Poidełko dla owadów

Poidełko dla owadów

Jak piją owady?
Owady nie piją wody bezpośrednio ze zbiornika albo tafli, gdyż nie potrafią tak jak ptaki unosić się nad lustrem wody. Pobierają one wodę z wilgotnych lub nasiąkniętych wodą naturalnych elementów, takich jak mech czy kora, stając odnóżami na dobrze przyczepnym gruncie. Niestety, w okresach susz, czasami nawet owadom ciężko jest o źródło nawodnienia. Jest jednak sposób na to, aby pomóc tym stworzonkom. Czy wiedzieliście o istnieniu poidełek dla owadów?

Czym są poidełka i jaką funkcję pełnią?
Poidełka to bardzo łatwy sposób na dostarczenie owadom wody, niezbędnej do ich funkcjonowania. Szczególnie w czasie susz, poidełka mogą okazać się dla owadów niemalże zbawienne. Te małe stworzenia szukają w upale wody, która je nie tylko ochłodzi, lecz przede wszystkim uchroni przed wyginięciem. Poidełko ma zatem być swego rodzaju źródłem, do którego owady w każdej chwili mogą przylecieć i zaspokoić swoje pragnienie. Szczególnie w miastach, gdzie ilość drzew i innych roślin jest minimalna, owady mają utrudniony dostęp do wody. Wówczas wystarczy tylko parę minut poświęconych na wykonanie takiego poidełka i wystawienie go na balkon – owady będą nam za to ogromnie wdzięczne! Warto również pamiętać, że poidełko jest przydatne nie tylko podczas gorącego lata. Możemy pomóc owadom zarówno wiosną, jak i jesienią.

Dlaczego poidełka dla owadów mają sens?
Większość roślin jest owadopylna, czyli aby wydać nasiona, musi zostać odwiedzona przez owady. W zdecydowanej części roślin nasiona znajdują się w owocach, które powstają z zapylonych kwiatów. Ma to dla nas znaczenie, ponieważ wszystkie owoce i warzywa zawdzięczamy m.in. pracy pszczół i innych owadów zapylających. Ponadto, zapylacze nie tylko biorą udział w zapylaniu, ale również eliminują szkodniki żerujące na uprawach warzyw i owoców.

Owadom można pomagać na różne sposoby, np. poprzez wprowadzanie do naszych ogrodów domków dla owadów, zakładanie kwietników wabiących pszczoły z wiatropylnymi roślinami jako źródło pokarmu czy zakładanie łąk kwietnych. My skupimy się dzisiaj na zbudowaniu poidełka, które umożliwi owadom pobieranie niezbędnej do życia wody.

Jak samemu wykonać poidełko dla owadów?

Przedstawiamy Wam prostą instrukcję wykonania poidełka dla owadów.
To tylko kilka minut, a może uratować życie setkom pożytecznych stworzeń!

Do wykonania poidełka potrzebujesz:
– płaskiej podstawki (może być płaski pojemnik lub podstawkę pod doniczkę)
– piasku do przykrycia dna podstawki
– mchu
– kawałków kory drzewa iglastego
– płaskich kamieni
– szyszki
– roślinek ogrodowych
Można użyć również patyczków i innych naturalnych elementów.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Wszystkie elementy będziemy układać na podstawce. Najważniejszą zasadą jest to, aby każdy z nich ściśle do siebie przylegał, a między nimi nie było dziur, odstępów ani uskoków. Powinny one być ułożone tak, aby tworzyły całość, a owad mógł po nich bez problemu chodzić.

 

 

Teraz czas na najważniejszy komponent, czyli wodę. Należy nalać jej tylko tyle, aby wchłonęły ją poszczególne elementy. Nie może być jej za dużo, ponieważ owady mogą się w niej utopić. I voilà! Nasze poidełko dla owadów jest gotowe. Chyba nie wydaje się to trudne. Szczególnie w dobie ogólnodostępnych materiałów, z których można czerpać inspirację. Tak właśnie Agata ze swoim doświadczeniem i odrobiną YouTube’a,
wyczarowała dla owadów małą przystań. Cieszymy się, że tym samym zachęca ona do wypróbowania metody “do it yourself”. W przełożeniu dosłownie oznacza to ogromną satysfakcję z pomagania naszej planecie.;)

 

 

 

O autorce tekstu:
Roksana Chodakiewicz, studentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej. Zakochana w słowie i obrazie; tworzy zarówno teksty jak i ilustracje, którymi dzieli się na swoim Instagramie – klik. Skupiona na odczuwaniu świata. Największą sztuką jest dla niej piękno natury oraz jej detale. Zamyka to wszystko w swoich pracach, rysowanych piórem i tuszem.

O tym jak udało się pomóc dwóm przepięknym kotom z warszawskiego Ursusa.

O tym jak udało się pomóc dwóm przepięknym kotom z warszawskiego Ursusa.

Panią Anie poznałam w sierpniu w gabinecie u naszej wetki, gdzie przyszła sprawdzić czy znaleziony na klatce schodowej jej bloku kot ma chipa. Kilka dni później okazało się że ruda oferma mieszka 2 piętra wyżej…

Z rozmowy z p. Ania wynikało, że pod blokiem na terenie zielonym od jakiegoś czasu dokarmia kotkę z kociakiem. Umówiłyśmy się na łapanie, niestety 2 dni przed kociak zniknął… ale że był również niebanalnej urody to podejrzewam, że ktoś go przygarnął.

Została sama kotka, która okazała się być półdzika – takie się łapie najtrudniej. Ostrożna, podejrzliwa, chciałaby, ale się boi, z karmicielka już związana, ale nie ufająca w 100%. Oczekiwanie na pojawienie się kociej damy w klatce trwało godzinę i wymagało niezłych wygibasów że strony karmicielki, która kotkę wielokrotnie podprowadzała do klatki i zachęcała do wejścia. W końcu się udało! Kicia okazała się być przemiłym oswojonym kotkiem, który już na stałe grzeje futro w domu karmicielki.

Lukę po kici wypełnił wielki kocur wyglądający jak miks z  norweskim leśnym. Duży kot, który w zwykła łapkę, by się nie zmieścił. Do tego chory, kaszlący tak, że słuchać go z odległości, a podczas ataku kaszlu trząsł się cały kot. Mimo pory roku nie było na co czekać, trzeba było łapać. Do złapania rozstawiłam szerszą i bardziej stabilna klatkę typu mercedes. Kot się nawet zainteresował, wszedł do połowy, potem zawiał wiatr, a kot się czegoś przestraszył i uciekł. Przez następne próby łapania omijał klatkę szerokim łukiem.

I jak go złapać?

Kot się raczej wolno poruszał, a był bardzo głodny, więc próbowałam go kilkukrotnie złapać na podbierak, ale w ostatniej chwili uciekał, ta forma łapania kota jest obarczona dużym ryzykiem niepowodzenia, gdy kot okaże się szybszy. Schował się w krzakach tak gęstych i nisko rosnących przy ziemi, że nie miałam do niego dostępu.

Kolejny raz zmiana strategii i tym razem klatka opadowa weszła do gry i uratowała sytuację. Rozstawiłam ją za płotem, z którym owe krzaki graniczyły, a do miski włożyłam pewniaka – whiskasa rybnego, dla mnie to wątpliwy aromat, ale koty go kochają 🙂

Na kociego arystokratę również trzeba było poczekać jakieś kolejne pół godziny, ale ostatecznie się udało.

Czasem łapanie wymaga dużej kombinatoryki, natomiast zazwyczaj działa przegłodzenie kota w dniu łapanki, zmniejszenie zwyczajowej porcji poprzedniego dnia i rozstawienie klatki.

Często karmicielom wystarczy jak raz zobaczą jak się taką klatkę obsługuje i sami łapią oraz dostarczają kota do weta.

W tym miejscu polecamy nasza Wypożyczalnię Łapacza, w której można wypożyczyć klatki łapki, klatki bytowe z wyposażeniem (kuweta, miski), transportery. Zawsze też służymy poradą i instruktażem. 🙂

Jak powstał e-book Instrukcja Obsługi Kota?

Jak powstał e-book Instrukcja Obsługi Kota?

Dawno, dawno temu była cudowna strona, na którą odsyłałam wszystkie osoby chętne zaadoptować kota. Kopalnia wiedzy o pseudo, toxo, wyprawce, karmieniu, dokacaniu itd. Zamieszczone tam informacje, były napisane łopatologicznie i przejrzyście. Kiedyś odkryłam, że strona znikła. :< Nie ma :<

Zaczęły się poszukiwania autorki/autora. Na szczęście świat kociarzy i uczestników forum.miau.pl jest mały, więc łatwo dowiedzieć się Kto i co. 😉 Od nitki do kłębka – udało się. Marinella z wielką radością przyjęła propozycję przejęcia IOK, bo najważniejsze, by on widział świat dzienny, służył domom stałym i tymczasowym. Tak oto trafił on w moje ręce i na stronę Fundacji Szanowny Pan Kot.

(więcej…)

Życie pisze własne scenariusze – zgruchotana sielanka…

Życie pisze własne scenariusze – zgruchotana sielanka…

Wróciłam do domu w Sosnowcu po czteromiesięcznym pobycie nad morzem i Gali w Warszawie. Chciałam odpocząć, zająć się sobą i swoimi sprawami. Jednak życie pisze własne scenariusze…

Pierwsze, co zastałam po powrocie, to rozpaczliwa wiadomość na FB. I tak to się zaczęło.

Jeszcze kilka dni temu życie kotki Małej było właściwie sielanką. (więcej…)

Łapanka

Łapanka

Sterylizacje, kastracje i pomoc kotom wolnożyjącym oraz ich karmicielom to część działalności Szanownego Pana Kota. Karmiciele to często osoby starsze, niezbyt już sprawne fizycznie i na ogół nie majętne. Organizacja łapanki i pokrycie kosztów sterylizacji lub leczenia zazwyczaj przekracza ich możliwości zarówno fizyczne, jak i finansowe. W razie potrzeby dzwonią po pomoc do naszych wolontariuszy. (więcej…)