Adopcja to nie koniec…

utworzone przez | lip 31, 2015 | Aktualności, Różne oblicza wolontariatu

Jak na pewno wiecie, dom tymczasowy zajmuje się przede wszystkim szukaniem domu stałego dla bezdomnego zwierzaka – w naszym przypadku zazwyczaj jest to kot lub koty. Przed szukaniem domu najczęściej tegoż kota należy postawić na łapki: zabrać z ulicy, nakarmić (często: odpaść), wyleczyć, jeśli jest chory, odrobaczyć, zaszczepić i wysterylizować, jeśli wiek na to pozwala. Szukanie odpowiedzialnego domu to sama końcówka tego żmudnego procesu i to wcale niełatwa, ale o tym w innym odcinku.

Czasami jednak zdarza się, że jakiś czas po adopcji dzwoni telefon wieszczący kłopoty… Tym razem upłynęło prawie trzy lata – do naszej wolontariuszki zadzwonił taki właśnie telefon. Z wyadoptowanych w dwupaku 6-tygodniowych kulek wyrosły potężne kociska. Dość kudłate kociska 🙂

20140820_151413-001

Rysiek i Misiek w swoim domu

Niestety okazało się, że jeden z kocurów – Misiek – rozchorował się poważnie. W pęcherzu zrobił się spory kamyk i kocur się zatkał. Na tyle poważnie, że obecnie jest cewnikowany, ale wisi nad nim widmo poważnego zabiegu: czyszczenia pęcherza i prawdopodobnie wyszycia cewki moczowej. Misiek jest w bardzo poważnym stanie.

20140818_174204-001

Misio

Duża Miśka zadzwoniła z prośbą o pomoc – poniesione już do tej pory koszty są bardzo poważne, a już wiadomo, że to dopiero początek. Misiek prócz kontynuacji leczenia, kroplówek, antybiotyków i innych leków oraz kolejnych badan, będzie wymagał specjalistycznej karmy, która być może rozpuści kamień w pęcherzu i uda się uniknąć zabiegu.

A życie jest paskudne – takie rzeczy zawsze zdarzają się w najmniej odpowiednim momencie, znacie to na pewno. Duża Miśka też jest akurat w takiej sytuacji, że wydatki związane z leczeniem i karmą ją przerosły. Poprosiła o pomoc przynajmniej w zakupie karmy i ewentualnym sfinansowaniu zabiegu, choć wszyscy mają nadzieję, że do niego nie dojdzie. Wolontariuszka obiecała pomoc, chociaż też jest w niełatwej sytuacji, ale w końcu to trochę też jej kot – domy tymczasowe tak już mają. Przywiązanie nie kończy się wraz z adopcją…

P9209919

A to Misio w momencie adopcji – 09.2012 r.

Postanowiliśmy pomóc naszej wolontariuszce, chociaż kocurek nigdy nie był podopiecznym Fundacji Szanownego Pana Kota. Karma jest potrzebna jak najszybciej, więc już zamówiliśmy taki worek.
Pomożecie nam go opłacić?
Potrzebujemy 125,50 zł – wystarczy, że 25 osób wpłaci po 5 złotych na nasze konto:
96 2030 0045 1110 0000 0303 8260
Fundacja Szanowny Pan Kot
z dopiskiem: darowizna na cele statutowe – Misiek

Aha, potrzebne są jeszcze kciuki, żeby tylko karma była potrzebna.
Dziękujemy.

Szanowne Koty potrzebują weta i jedzenia!

FaniMani