Rozdział 10 – Nie bój się kota z przeszłością czyli o adopcji kota dorosłego

Idąc do schroniska, przyjrzyj się uważnie wszystkim kotom, nie tylko słodkim, futrzastym kulkom. Może okazać się, że czeka tam na Ciebie mądry i oddany przyjaciel. Kot, który już swoje w życiu przeszedł i wzięty do domu tym większą miłością Ci odpłaci. Dorosłe koty również potrzebują rodziny i domu! I tęsknią za nimi bardzo mocno, bo często straciły dom np. po śmierci swojego opiekuna. Siedząc w schroniskowej klatce, przeżywają prawdziwe katusze – są zestresowane, odmawiają jedzenia i picia, ich organizm jest wyczerpany brakiem snu. A teraz pomyśl, że one siedzą kilka razy dłużej w klatce niż maluchy. Bo wszyscy chcą maluchy… Pamiętaj też, że to małe, puchate bardzo szybko rośnie i za trzy, cztery miesiące będzie już wyglądało jak reszta dorosłych kotów w schronisku!

Kot ze schroniska – i dotyczy to generalnie wszystkich, zarówno kociaków, jak i kotów dorosłych – zwykle nie wygląda pięknie. Reklamy i zdjęcia w Internecie czy w kalendarzach przyzwyczaiły nas do pełnych uroku, łobuzerskiego wdzięku futrzaków, czasem robiących zabawne miny, mających słodkie różowe noski i lśniące futerko. Kot ze schroniska może być brudny (bo w depresji i stresie zapomina o codziennej higienie futerka), wychudzony (bo, jak wspomniałyśmy wyżej, zdarza się, że odmawia jedzenia i picia), do tego wszystkiego niezbyt ładnie pachnie. Smutnego obrazu dopełniają oznaki różnych chorób i pełen cierpienia wzrok. Taki kot nie zawsze podejdzie do Ciebie i pozwoli się pogłaskać. Wręcz przeciwnie, może wcisnąć się w najdalszy kąt klatki, ponieważ jedyne, czego potrzebuje i o czym marzy, to spokój i poczucie bezpieczeństwa. Nie rozumie, że to właśnie Ty możesz dać mu bezpieczny dom.

Nie zniechęcaj się Waszym pierwszym spotkaniem. Kot ze schroniska, którego przyjmiesz do swojej rodziny, też będzie wyglądał jak ten ze zdjęć czy reklam. Daj mu kilka dni, może kilka tygodni. Zobaczysz, że z brzydkiego kaczątka wyrośnie łabędź. Wystarczy niewiele – dobre jedzenie, ciepło, bezpieczeństwo, kochająca dłoń i opieka weterynarza.

Rozumiemy jednak, że decyzja o adopcji dorosłego kota ze schroniska może rodzić obawy, dlatego postaramy się rozwiać kilka najczęstszych wątpliwości.

 

„Małego kota da się wychować, starszego nie”

To jeden z najczęstszych argumentów przytaczanych przez osoby chcące adoptować tylko i wyłącznie małego kotka. Tak naprawdę każdy kociarz powie Ci, że kota nie da się wychować 😉 Owszem, wiele rozumie, wiele może się nauczyć, ale nie jest to zwierzę, które można wytresować jak psa. Relacje człowiek-kot w dużej mierze zależą od charakteru człowieka i charakteru kota. A charakter dorosłego kota jest już ukształtowany i zwykle wolontariusze w schronisku dużo mogą na ten temat powiedzieć.

Z dorosłym kotem można się fantastycznie dogadać. Przede wszystkim rozumie naprawdę wiele!  Jest też dużo spokojniejszy i bardziej przewidywalny niż maluchy. Łatwiej dostosować mu się do domowych reguł i zwyczajów, ma uporządkowany rytm dnia. Potrafi przywiązać się do opiekuna równie mocno, gdyż zdaje sobie sprawę, z jakiego piekła jest zabierany.

 

„Koty ze schroniska są dziwne”

Pierwsze dni po adopcji mogą być trudne. Kot wkracza na całkowicie obcy teren – pełen obcych dźwięków i zapachów, ludzi, których nie zna i którzy go nie rozumieją. Lekarstwem jest spokój, cierpliwość i czas. Dużo czasu. Im trudniejsze przeżycia ma za sobą, tym więcej czasu będzie potrzebował. Zupełnie tak jak ludzie.

Nie zmuszaj kota do niczego. Jeśli schował się pod łóżkiem, nie wyciągaj go na siłę – pod warunkiem że kryjówka nie zagraża jego bezpieczeństwu. Najlepiej przygotuj 1-2 kartony, w których będzie mógł się schować. Jeśli kot jest bardzo zestresowany, pierwsze posiłki możesz podawać w tych kartonach. Każdego dnia stopniowo przesuwaj miskę o kilka centymetrów w stronę miejsca docelowego. Nie wykonuj żadnych gwałtownych ruchów, nie głaszcz na siłę i nie narzucaj się ze swoją miłością. Ty też czasem nie masz ochoty być dotykany, prawda? Kot przychodzący do nowego domu nie wie, że to już na stałe. Zwłaszcza jeśli w ostatnim czasie jego życie było rollercoasterem, może być nieufny i po prostu czekać na rozwój sytuacji. Ale kiedy pierwszy raz przyjdzie do Ciebie na kolana i zacznie mruczeć – poczujesz całym sobą, że było warto czekać!

Są też sytuacje odwrotne. Kot jest tak spragniony obecności człowieka, że nie odstępuje go na krok i najchętniej nie schodziłby z kolan. Pozwól mu nacieszyć się Twoją obecnością, ale stopniowo i konsekwentnie przyzwyczajaj go do rytmu Twojego dnia i do zasad, które będą Was obowiązywać. Jeśli na przykład nie chcesz, by kot spał w Twoim łóżku, nie pozwalaj mu na to przez kilka pierwszych nocy, „bo jest taki biedny”. Jeśli potem nagle mu tego zabronisz, kot nie będzie wiedział, skąd ta zmiana i poczuje się mocno zdezorientowany.

 

„Kot ze schroniska będzie chorował”

To częsta obawa i nie będziemy ukrywać – równie często bywa uzasadniona. Schronisko to nie SPA ani sanatorium. Wiele kotów już jest chorych albo zaczyna chorować tuż po adopcji. Po pierwsze, to naturalna konsekwencja warunków panujących nawet w najlepszym schronisku: za dużo zwierząt, za mało opiekunów, weterynarzy, często dieta niskiej wartości oraz wszechobecny stres. Po drugie, u zwierząt, tak jak u ludzi, adrenalina pozwala maskować objawy choroby. Kiedy kot poczuje się bezpiecznie w nowym domu, jego organizm odpuszcza walkę i wówczas choroba atakuje ze zdwojoną siłą.

Nie jesteśmy w stanie powiedzieć Ci, ile będzie kosztować leczenie kota. Czasem wystarczy jedna wzmacniająca kroplówka lub zakup specjalnej karmy dla rekonwalescentów. Czasem leczenie wymaga poszerzonej diagnozy i dłuższej terapii.

Spójrz na to tak: Ty jesteś jedyną szansą dla tego kota. Możesz ofiarować mu zdrowie i życie. Z drugiej strony – możliwe, że nie poniesiesz kosztów sterylizacji/kastracji. Schroniska przeważnie wydają do adopcji tylko zwierzęta wykastrowane. Jeśli ze względu na wiek kota jest to niemożliwe, najprawdopodobniej otrzymasz talon na darmowy zabieg.

 

Nie bój się umowy adopcyjnej!

Adoptując kota ze schroniska bądź domu tymczasowego, najpewniej podpiszesz umowę adopcyjną. Przeważnie otrzymujesz jej wzór wcześniej, masz prawo się z nią zapoznać, zanim zdecydujesz się na adopcję. Nazwa umowy nie jest przypadkowa. Zabierając kota do domu, przyjmujesz go do swojej rodziny. Na dobre i na złe. Od tego momentu jesteś prawnym opiekunem kota, tak jak rodzic jest prawnym opiekunem swojego dziecka. Jesteś odpowiedzialny za życie i zdrowie kota. I uświadomienie tego faktu jest głównym celem umowy adopcyjnej.

Znajdziesz w niej zapisy o Twoich podstawowych zobowiązaniach wobec kota, a także o zobowiązaniach schroniska/fundacji/domu tymczasowego, np. do zapewnienia talonu na bezpłatną kastrację czy oświadczenie o stanie zdrowia kota i przekazywanych dokumentach (jeśli kot takie posiada).

Umowa adopcyjna nie jest niczym strasznym. Naszym zdaniem warto nawet celebrować chwilę podpisania tego wyjątkowego kontraktu, bo jest ona początkiem nowego etapu w Waszym wspólnym życiu.

Przykładowe umowy można przeczytać na stronach:

Fundacja Stawiamy na Łapach – klik

Koteria – klik

Fundacja Szanowny Pan Kot – klik

 

Dlaczego warto adoptować dorosłego kota?

Kilka opinii z życia wziętych. Część pochodzi z forum miau.pl, są oznaczone nickami autorów wypowiedzi i zachowałyśmy ich pisownię oryginalną.

  1. Doskonale wiadomo „co z kota wyrośnie?”, bo jest już „wyrośnięty”. Można dokładnie określić charakter kota: czy jest spokojny czy raczej lubi ruch, czy lubi się przytulać, czy toleruje dzieci, czy lubi się z dziećmi bawić, czy toleruje inne zwierzęta, czy nie boi się psów…
  2. Najczęściej jest już wykastrowany(-a).
  3. Zazwyczaj jest już zaszczepiony(-a) i odporniejszy(-a) na większość wirusowych chorób.
  4. Wie już wszystko, co szanujący się kot wiedzieć powinien, zwłaszcza do czego służy drapak i kuweta.
  5. Ma ustabilizowany rytm dobowy, rozumie różnicę między nocą a dniem.
  6. Robi mniejsze zamieszanie niż kociak. Nie w głowie mu/jej jakieś nieprzewidywalne wyskoki.
  7. Od razu umie się sam(-a) sobą zająć przez kilka godzin, nie absorbuje tak bardzo opiekuna.
  8. Karma dla „dużych” jest tańsza (to taki argument pół żartem, pół serio).
  9. Potrafią bardzo mocno pokochać opiekuna i docenić to, że mają dom. Mój kot, kiedy wracam z pracy, przybiega do drzwi, żeby mnie przywitać.
  10. (zuza) Dogadać się z nimi mogę na każdy temat w kwestii tego, że pewnych rzeczy wolałabym, żeby nie robiły.
  11. (zuza) Dorosłe koty nie są wcale wiele mniej słodkie i zabawne. Choć potrzebują czasu, by to pokazać.
  12. (Mała) Mój pierwszy kotek miał 5 tygodni i zapowiadała się przylepą. A wyrosła kocica z niezłym charakterkiem, nikt jej nie może dotknąć tylko ja. A teraz mam ok. 8-miesięczną kicie zgarniętą ze śmietnika i tuli się do mnie za dwie.
  13. (Kasia D.) Dorosły kot szukający domu to zazwyczaj kot po przejściach, porzucony, uratowany od uśpienia, kot po zmarłym opiekunie etc. Biorąc takiego kota, często ratujesz mu życie.
  14. (MariaD) Starsza temperuje wyskoki małej, mała rozruszała „starą ciotkę”, której doopa zaczęła rosnąć po sterylce.
  15. (Tika) Jestem po prostu zszokowana, jak taki duży kot potrafi okazać wdzięczność! Moja dorosła kota jest przekochana i naprawdę wszystkim gorąco polecam takie rozwiązanie!
  16. (Kai) Komcia, która jest prawie od maleńkości jest księżniczką na włościach, a Maurycy, złapany jako dorosły błąkający się, jest tak kochający i wdzięczny, że trudno uwierzyć. I w przeciwieństwie do małej okazuje mi, że jestem dla niego ważniejsza od miski – mizianko przede wszystkim.
  17. (Anka) Te przyjęte w wieku dorosłym jakby bardziej szanują to, co otrzymały, niż te, które myślą, że dom po prostu jest i już. No i problemy ze sterylką odpadły (chociaż nie do końca, wziąwszy pod uwagę posterylkowe rujki Agatki). Ale za to Agatka tak widocznie cieszy się domem, że daje mi to ogromną satysfakcję.
  18. (Mysia) Byłam pewna, że przywiozę do domu dzikuskę, która będzie na mnie syczeć i chować się pod łóżkiem, a tymczasem wypuszczona z transportera przyszła prosto na moje kolana, tak jakby witała się ze mną po długiej nieobecności – tuliła się do mnie, łasiła, mruczała – naprawdę płakałam wtedy z radości. To był kot, który na mnie czekał całe życie i w końcu udało nam się odnaleźć. Mysia wciąż przelewa na nas całą swoją kocią miłość.
  19. (Archiesa) Gdy po 2 miesiącach od przybycia do mnie, Moria zaczęła się do mnie przytulać i wpatrywać rozmarzonym wzrokiem, to chodziłam dumna jak paw. Teraz, gdybym miała komuś polecać kotka, to tylko dorosłego.
  20. (Czara) Nigdy nie miałam maleńkiego kotka. Kicia przyszła do mnie, mając rok, zabrałam ja z ulicy – dzika, zaniedbana, wystraszona, ze złamanym zębem – była bita :(((, zakatarzona – bida z nędzą. Do końca pozostała dziczką, jednak uwielbiała moje dziecko – biegła do niej na każde zapłakanie, a mnie po prostu kochała – wiedziałam o tym i już – wystarczyło ze spojrzałam w jej mądre oczy….. Borek – wzięty ze schroniska – niby jeszcze młodziak – 5 miesięcy – ale po przejściach – wyciągnięty z rzeki – ktoś chciał go utopić, wrzucając go tam w parszywej reklamówce. Ogromny pieszczoch, wita mnie pod drzwiami, śpi pod moją kołdrą z główką na moim ramieniu… Nie wiem czy adoptowane dorosłe koty bardziej kochają – ale wiem, że miłość ta jest ogromna………
  21. (Mruczka) Mruczka – wzięta ze schroniska – 5-letnia kotka – jest mądra, wdzięczna, kochana. Ryś – od kociątka u nas – niezależny czort, specjalnie się nami (ludźmi) nie przejmuje.
  22. (olgaII) Lubię młode koty – obserwować urocze puchate kuleczki, ich dorastanie i szaleństwa. Ale nie wahałabym się szczególnie przed zaadoptowaniem dorosłego, przede wszystkim dlatego, że duży TEŻ ZASŁUGUJE NA DOM i też chce mieć swojego człowieka.
  23. (KofeInka) Najbardziej przytulasty był właśnie ten „dorosły” cudowny, czarny i uwielbiający uwalać się – zwłaszcza na leżącego człowieka. Natomiast kota, w domu od małego – oooo! ta to ma charakterek!! [ale i tak jest najbardziej kochanym i rozpieszczonym kotuchem pod słońcem].
  24. (Iśka) Ja adoptowałam Miętę zaraz jak odchowała swój pierwszy (i jedyny) miot. Bardzo jestem szczęśliwa z jej powodu i zawsze będę orędowniczką adopcji dorosłych kotów. Bardzo się cieszę, że te maluchy będą miały cudownie dzieciństwo i domki z prawdziwego zdarzenia i dorosłość szczęśliwą, i starość.
  25. (justyna_ebe) Bajka wzięta ze schroniska jako małe kocię, już zapomniała tamte smutne chwile i traktuje dom, jakby tu była od zawsze. Azja, kotka działkowa, ma 1,5 roku – przyszła do nas 1,5 miesiąca temu. I od dwóch tygodni nieustannie nas wzrusza – jej pierwsze wskoczenie na kolana było prawie rodzinnym świętem, a przyjście rano do łóżka i ułożenie się na poduszce zaskutkowało moim godzinnym prawie bezruchem (całe szczęście, że to była niedziela). No i przybiega na każde zawołanie i codziennie wita nas wracających z pracy, mrucząc i kręcąc ósemki. Od razu też wiedziała do czego służy drapak i kuweta a przecież to działkowe stworzenie. Cudny kot.
  26. (Tika) Wiele jest z takiego dorosłego kotucha radości, a ile satysfakcji, gdy okazuje swoją miłość i przywiązanie! Bo mały kociak to zupełnie inna historia, a u dużego na miłość i zaufanie trzeba sobie zasłużyć i potem człowiek jest strrrrrrrrasznie dumny!
  27. (WerkaI) Ja tez mam w domu kota dorosłego, którego przygarnęłam ze schroniska. Lucek jest wspaniałym kotem, to on mnie codziennie wita, kiedy wchodzę do domu, wracając z pracy. Pozostałe dwa koty wychowałam od maleństwa, ale widzę różnicę. Lucek mnie „szanuje”, kiedy wet. robił mu zastrzyk – objął mnie łapkami za szyję, kiedy jest u mnie na kolanach patrzy mi w oczy, a ślina się leje i leje. Jest bardzo spokojny i opanowany. Pozostałe koty tylko patrzą, żeby coś zmajstrować. Młode koty szybciej znajdują chętnych nabywców (mówię o schronisku). Starsze czeka tam dożywocie. Ja również zwracałam się niejednokrotnie z apelem o adopcję starszych kotów. Udało mi się wyciągnąć ze schroniska w ubiegłym roku 6 dorosłych kotów (nawet 8-latka). Wszyscy są zadowoleni, wiem, ponieważ mam z właścicielami kontakt.
  28. (Zakocona) W 2003 roku przygarnęliśmy 2 koteczki dorosłe: Malwinkę i Tygrysię. Zostały same po śmierci starszej pani i nikt ich nie chciał. Na początku trzymały się razem. Jak one się kochały! Tygrysia pilnowała Malwinki w ogrodzie, żeby się jej nic nie stało. Teraz więzi między nimi rozluźniły się, bo mieszkają w większej kociej społeczności. Są kochane. Malwinka ze strachliwej, chudziutkiej koteczki stała się tłuściutką, gadatliwą dziewczynką. Nie odstępuje mnie. Właśnie siedzi przy mnie i mruczy. A Tygrysia jaka słodka! Mam jeszcze 5 innych kotów, którym dałam dom, gdy były już dorosłe. Zmieniłam miejsce zamieszkania i żaden nie uciekł na stare śmieci. Zwłaszcza Balbina. Po pierwszym spacerze po okolicy wróciła tak szczęśliwa! No cóż, stwierdziła, że znalazła terytorium niezwykle bogate w myszy, na które uwielbia polować, a następnie je zjadać. Nasze koty są bardzo grzeczne. Śpią w nocy i nie wiem nawet, że mam w domu 10 kotów. Miałam oczywiście też i małe kociaki, lecz nie ma porównania. Adopcja dorosłych kotów to na pewno mniej problemów wychowawczych. W zeszłym roku zaopiekowaliśmy się wynędzniałym kotem, który błąkał się po okolicy od wiosny. Teraz Kacperek jest tak radosny. Po prostu widać, że cieszy się ze swojego domku.
  29. (tomoe) A co do adopcji dorosłych kotów, to małe są małe tak krótko… Zaraz i tak się robią dorosłe. Ja bardzo sobie chwalę moje adoptowane „doroślaki”, czyli Migdzia i Balbinę. Newton się znalazł, jak miał ok. 4-5 miesięcy, i pamiętam, jak myślałam „O Boże! Żeby on już urósł i przestał tak latać po ścianach i wrzeszczeć przez 20 godzin na dobę…”

 

Jeśli wciąż masz wątpliwości, zajrzyj na stronę Mój kot ma dom. Znajdziesz tam wiele historii o tym, jak dorosłe koty znalazły swoich ludzi np.: Piękna, Chochlik i Ja.

 

„O dorosłym kocie Tułaczu”
Autorka: Majorka
Dla Kota Sylwestra

Taki kot nie ma w głowie fiu bździu,
taki kot już myśli inaczej,
nie wydrapie ci w kanapie dziur,
komu, komu Kota Tułacza?

Taki kot do rozmów partnerem,
jego myśl krąg wielki zatacza,
taki kot, to kot z charakterem,
komu, komu Kota Tułacza?

Taki kot jest często mądrzejszy
od takiego, co księgi przytacza,
już nie mówiąc, że jest ładniejszy
Komu, komu Kota Tułacza?

 

Szanowne Koty potrzebują weta i jedzenia!

FaniMani